Ach te Macaroniki...to dopiero było wyzwanie :) Przekonałam się osobiście o tym jak bardzo potrafią być kapryśne. Robiłam kilka podchodów, które za każdym razem kończyły się klęską 😖😰😁 klapą i rozczarowaniem!
Ale do czasu,bo jestem bardzo uparta...za piątym razem w końcu mi wyszły!!! Piękne są, co nie??? Nooo....ale najlepiej jeśli ocenicie sami.. 😉
A oto przepis na te małe przepyszne cudeńka:
Składniki na 36 ciasteczek / 16 Macarons:
70g zmielonych migdałów lub mączki migdałowej
100g cukru pudru
50g białek (z ok 1 1/2 jajek)
1 szczypta soli
Barwnik spożywczy w proszku
Cynamon
Przygotowanie ciasteczek
1.Migdały mieszamy z połową cukru pudru i mielimy razem w blenderze lub młynku do kawy. Następnie przesiewamy przez sitko.
2.Dokładnie odmierzamy białka,dodajemy szczyptę soli i ubijamy na największych obrotach miksera na bardzo sztywną pianę. Pod koniec dodajemy resztę cukru pudru i ubijamy aż masa nabierze pięknej lśniącej konsystencji.Teraz też możemy dodać barwnik. Polecam użyć tego w proszku, ponieważ płynne lub żelowe, zmieniają konsystencję masy i makaroniki nie wychodzą.Jeżeli ktoś ma na to radę to poproszę? Mam piękne barwniki od Willtona i aż żal mi serducho ściska gdy pomyślę, jak bajecznie kolorowe mogłyby być moje Macarons. Ja miałam jedynie resztkę barwnika w proszku i było go niestety zbyt mało żeby ciasteczka nabrały pożądanego koloru ale naturalne, posypane po wierzchu odrobiną cynamonu też zdały egzamin :)
3.Do sztywnej piany, powoli i delikatnie dodajemy migdały wymieszane z cukrem pudrem. Najlepiej szpatułką, delikatnie ale energicznie połączyć masę. Powinna mieć ona błyszczącą lepką konsystencję.
Na blachę kładziemy specjalną silikonową matkę do Macaroników lub jeśli nie macie wykładamy papierem do pieczenia.
4.Masę przekładamy do woreczka dekoratorskiego i wyciskamy okrągłe pagórki o jednakowej wielkości. Możemy odrysować sobie ołówkiem kółeczka od kieliszka. To nam uprości trochę sprawę :) Ciasteczka mogą być ciut mniejsze od narysowanych krążków, ponieważ masa, leżakując, delikatnie się rozleje. Stukamy blaszką kilka razy o blat,aby pagórki się wygładziły. Posypujemy każdy odrobiną cynamonu i odstawiamy na 20 min do podsuszenia w temperaturze pokojowej. Na wierzchu powinna utworzyć się delikatna skórka,która po dotknięciu palcem nie powinna się kleić.
5.Piekarnik rozgrzewamy do temperatury 140 st. C z termoobiegiem. Wstawiamy macaroniki i suszymy 15 min.
Międzyczasie powinna utworzyć się słynna stopka. Gotowe Macarons poznamy po tym,że jak dotkniemy paluszkiem góry to powinna ona sztywno trzymać się na stopce. Nie powinna pływać. Matę z ciasteczkami zsuwamy z gorącej blachy na chłodną powierzchnię i zostawiamy na 10-15 min do wystygnięcia. Nie odklejamy nic na siłę, bo ciasteczka się porozrywają! Po wystygnięciu macaroniki będą się bardzo lekko od maty lub papieru odklejały.
Masa jagodowa:
40g jagód świeżych lub mrożonych
25g konfitury jagodowej
75g serka mascarpone
30g miękkiego masła
1 łyżeczka cukru pudru
Przygotowanie masy:
Jagody i konfiturę miksujemy w blenderze i przecieramy przez sitko. Odmierzamy 40g i mieszamy z serkiem. Masło ubijamy z cukrem pudrem i delikatnie mieszając łączymy obie masy.
Przekładamy do woreczka dekoratorskiego i wyciskamy na ciasteczko krem o wielkości orzecha laskowego. Przykrywamy drugim ciasteczkiem i delikatnie dociskamy macaroniki, rozprowadzając krem po całej powierzchni. Gotowe :)
Nie wiem jak Wam się podobają ale ja jestem naprawdę dumna z tych moich cudeniek :)
Piękne, ale jak takie kapryśne to ja wolę iść na gotowe. :)
OdpowiedzUsuńOj bardzo kapryśne Elu ale za to jaki smak. Już im wybaczyłam te kaprysy :)
UsuńMoniko jesteś tak precyzyjna w opisie i w wykonaniu, że jestem pełna podziwu dla Twojego dzieła. Udało Ci się znakomicie. Twój cel osiągnięty :) I o to chodzi. Oko cieszy i łaskocze podniebienie. Są cudne :) Pozdrawiam, Krys
OdpowiedzUsuńDziękuję Krysiu! Najważniejsze żeby się nie zniechęcać. Jak to się mówi...człowiek uczy się na błędach :)
Usuńno super makaroniki :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki Madziu :)) pozdrawiam i udanego Weekendu :)
Usuńciasteczka wyszły absolutnie cudne, a że są kapryśne to już się kilka razy przekonałam i ...... nie piekę:( wolę bawić się z innymi które mi wychodzą za każdym razem:)
OdpowiedzUsuńDzięki Renatko :) Ja już się ich kaprysów więcej nie boję :)
Usuńnigdy nie robiłam i nie wiem czy sie odważę:) popodziwiam Twoje:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Zuziu :) tak naprawdę to wcale nie są takie trudne, teraz już mogę robić. Wystarczy unikać płynnych barwników i trzymać się ściśle przepisu. Spróbuj koniecznie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńulala ślinka cieknie......
OdpowiedzUsuńZaznaczaj szybko...na które ciasteczko pocieknie to Twoje :)
Usuńhahaha na wszystkie, ślinie się jak pies gdy jestem głodna:D
Usuńa i poza tematem, daje znać, że nominowałam Cię do Liebster Blog Award :). Szczegóły na stronie: http://redhead87.blogspot.com/2013/12/nominacja-liebster-blog-award-i-bez.html pozdrawiam, i prawdę mówiąc, nie mogę się u Ciebie doczekać typowo światecznych postów:D
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za wyróżnienie!!! Ale jestem szczęśliwa :)
UsuńChwilowo jestem bardzo zaganiana ale postaram się jak najprędzej dpowiedzieć na pytania...kochana jesteś!!
Piękne są, ja dwa razy już poniosłam klęskę i się poddałam...inne ciasteczka tez są dobre :)
OdpowiedzUsuńNie podawaj się...do trzech razy sztuka :) trzymam kciuki :)
UsuńTe ciasteczka sa cudne !!!!! Kiedys probowalam je zrabic bo znalazlam filmik na YT ale nie wyszly :(
OdpowiedzUsuńZato jak te zrobilam to wyszly perfekcjonalnie dzieki twojemu opisie:)
Swietny pomysl!! Pozdrawiam i dziekuje ze pokazalas jak je zrobic.
Super :) Bardzo się cieszę że mogłam pomóc :-) pozdrawiam serdecznie
Usuń